UCIEKŁAM SPOD TWOJEGO KRZYŻA

Spotkałam Cię, Jezu, na Ewangelii kartach
Na Golgotę z krzyżem szedłeś.
Ubiczowany, skrwawiony,
Lecz w koronie na głowie.

Poszłam za Tobą.

W rozwrzeszczany tłum się wmieszałam.
Szydzili z Ciebie.
I ja szydziłam.
Pretorianów się bałam.

Przeszedłeś obok mnie.
Dostrzegłam cierń, który ranił Ci głowę.
Wyjąć go chciałam. Strach mnie zniewolił.
Pretorianów się bałam.

Twoją skrwawioną twarz obmyć zamierzałam.
Ale Weronika mnie uprzedziła.
Ucieszyłam się.
Ja się pretorianów bałam.

Szukałeś mnie.
Na moją pomoc liczyłeś.

Uciekłam spod Twojego Krzyża.

Nie rozumiałam takiej miłości,
Która się aż do krzyża zniża.

Dzisiaj…
Rozwrzeszczany tłum jak błotna lawina ulicami płynie.
Transparenty wściekle na wietrze powiewają.
Twojej, Jezu, „dymisji” z ludzkich serc żądają.
Nie wiedzą jak żyć w miłości czystej, prawdziwej.

Dzisiaj świat inny model miłości oferuje.
Jest jakaś dziwna, wypaczona w swej naturze.

W rozwrzeszczanym tłumie stoję
O Ciebie się, Jezu, boję.
Gdy po raz drugi na ziemię przyjdziesz
Nie poświęcaj się dla nas z Miłości.
Potrzebujemy już tylko Miłosierdzia
i Twojej, Jezu, LITOŚCI.
 

 

Jadwiga Kulik